Surowcowa codzienność. Ghana.
Ghana jest krajem w Afryce Zachodniej nasiąkniętym kulturą Czarnego Lądu w wielu wymiarach. Odczucie tej wielowymiarowości może chyba jednak nastąpić w człowieku dopiero po osobistym doświadczeniu, a więc „dotknięciu” ziemi tego regionu. Dla Europejczyka patrzącego na Afrykę przez pryzmat pięknych folderów i materiałów filmowych tworzących rajski obraz tego kontynentu, zaskoczeniem może być prawdziwa fotografia tej części świata.
Afryka w rzeczywistej obserwacji nie jest ani idyllicznym wrażeniem, ani też estetycznym zawodem – jest prawdziwą Afryką, światem, gdzie zderza się wszechobecne ubóstwo z nielicznymi, ale mocno widocznymi, przedstawicielami klasy opływającej w dobrobyt. Można tu spotkać standardy Starego Kontynentu, przejawiające się niemal manifestacyjną konsumpcją, na przykład w samolocie do Akry w klasie bussines, czy w jedynym centrum handlowym, w tym mieście i całym państwie, na poziomie europejskim. Najbardziej dotyka „białego” odbiorcę jednak codzienność, która skupia się na przeżyciu, niezbędnych czynnościach, pozwalających z uśmiechem patrzeć na nadchodzący, kolejny dzień.
Fascynującą obserwacją jest fakt bliskości człowieka z przyrodą, w sposób gospodarczy, racjonalny, dający szansę trwania i życia. Tu drzewo, trawa, ziemia, woda może mieć zupełnie inną wartość. Z tych zasobów trzeba po prostu wyżywić siebie i liczną rodzinę. Odwiedzającego wioski w północnej Ghanie najpierw oczarowuje sawanna, swym monotonnym majestatem i ogromnymi przestrzeniami. Trudno jednak dostrzec tu walory codziennego życia, łatwiej od razu dostrzec trudności.
Afrykańska wioska
Typowa wioska tego obszaru, to luźno poukładana zabudowa siedliskowa, której wiek zazwyczaj nie przekracza 5 lat, ze względu na ograniczoną trwałość budulca, z którego wykonywane są domy. To wódz plemienia wydaje zgodę na dysponowanie terenem pod zabudowę. Od wieków dom w środku wioski oznaczał większe poczucie bezpieczeństwa, a woda oznaczała życie. Zauważa się zazwyczaj większy rozmach zabudowy domów w części centralnej osady lub w kierunku źródła wody. Oznacza to, że znaczniejsi przedstawiciele wspólnoty plemiennej są w ten sposób bardziej honorowani warunkami życia. Ich domy były w lepszym stanie technicznym, większe i z zasobem większej ilości żon… (W warunkach afrykańskich bowiem, żony mogą stanowić cenny majątek produkcyjny lub niechciany problem. Kobiety są niestety traktowane bardzo przedmiotowo.) Nawet wizytowy ubiór głównego gospodarza takiej lokalizacji mocno się wyróżniał. Dzieci też zazwyczaj nie były ubrane w podarte ubrania.
Drugi biegun tej obserwacji stanowiły domy na obrzeżach, szczególnie po stronie kolonii najbardziej oddalonej źródła wody. Były to obiekty mniejsze, bardziej zaniedbane, z mniejszą ilością gorzej ubranych żon i dzieci… W przypadku konfliktów międzyplemiennych domy zewnętrzne były, a w czasie obecnych konfliktów nadal są, palone i plądrowane jako pierwsze, i stanowią dla broniących się rubieże obronne.
W domu i zagrodzie…
Każde typowe siedlisko, to zamożniejsze i to uboższe, miało jednak swoją zasadę. Jest to układ kilku obiektów o kształcie walcowatym oraz form sześciennych. Zwartość zabudowy wraz z szczelną izolacją klepiska, połączonego szczelnie z otynkowanym gliną murem, wynika ze względów bezpieczeństwa codziennego życia. Sawanna wciąż obfita jest w jadowite węże i insekty oraz szkodne gryzonie. Zwarta zabudowa, wraz z wysokimi progami wejścia zarówno do całości, także jak i do jej poszczególnych części ogranicza szanse również na wtargnięcie niepożądanych gości ze świata zwierząt.
Każda z tych budowli jest pokryta słomianą lub trawiastą strzechą, a całość jest połączona murem i zwartym klepiskiem. Czasami do zadaszeń wkrada się już pokrycie konstrukcji dachu blachą falistą. Trudno to uznać jako osiągnięcie cywilizacyjne, chociaż przez mieszkańców jest to uznawane za symbol luksusu.
Dach blaszany nie wymaga ciągłego serwisu i naprawy, szczególnie w porze deszczowej, jednak warunki klimatyczne tej części świata tworzą w ten sposób dużo mniejszą możliwość naturalnego przepływu powietrza oraz ograniczony komfort przebywania w środku w porze suchej. Wewnątrz takiej budowli jest po prostu bardziej gorąco niż w budowlach tradycyjnie zadaszanych strzechą. Dach z blachy może być wtedy doskonałą patelnią, a częściej jest suszarnią zebranych plonów rolnych.
Forma okrągła budowli i forma kanciastego sześcianu nie jest przypadkowa. W ten sposób rozróżniona zostaje funkcja obiektu. Forma walcowata, ładniej wkomponowująca się w otoczenie, jest obiektem gospodarczym. Zazwyczaj w jednej zabudowie siedliska jest kilka takich budowli. Każdy taki pawilon gospodarczy przeznaczony jest do innych zadań, lub ma swojego użytkownika, czasami jest to własność jednej z żon, ale częściej użytkownikiem jednego z takich obiektów jest dorastający syn, rzadziej córka na wydaniu (Oczywiście wiek dojrzałości jest też pojęciem bardzo względnym. Czasami córka już w wieku kilku lat zostaje przyobiecana przyszłemu mężowi i gromadzone jest dla niej wiano).
Typowych obiektów mieszkalnych zazwyczaj jest też kilka. Często w każdym mieszka żona ze swoimi dziećmi. W zabudowie zauważa się największy budynek główny, gdzie na co dzień rezyduje ojciec rodziny. Pobyt żony w obiekcie zamieszkiwanym przez męża jest często rotacyjny. Czasami mąż spędza tydzień w budynku zamieszkiwanym przez żonę. Najczęściej co tydzień następuje zmiana we współżyciu i przychodzi czas na kolejną żonę, która żyje, a właściwie współżyje z mężem, najczęściej razem z małymi dziećmi które są wtedy biernymi obserwatorami życia erotycznego rodziców. Taka jest codzienność.
Toaleta po afrykańsku
Cała zabudowa siedliskowa zawsze posiada jeszcze jeden obiekt, który zazwyczaj zlokalizowany jest w narożniku siedliska – bath. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, nie bathroom tylko bath, co podkreślają sami mieszkańcy. Łazienki nie znajdziemy, ale na miejsce do kąpieli mamy szansę! Bath to wydzielony murem narożnik, często z czymś przypominającym kawałek siedziska, a co jest po prostu podniesioną w jednym punkcie wyżej podłogą. Podwyższenie daje szansę by usiąść lub coś postawić. Wysokość muru pozwala zasłonić się poniżej pasa, powyżej można sobie popatrzeć. Trzeba jednak przyznać, że ciekawość mieszkańców w tym momencie jest ograniczona, a przynajmniej wydaje się taką być. Być może powszechność i bliskość nagiego ciała nie wywołuje takich emocji jak w ubranej Europie, a może obserwacja „białego” odbywa się zmysłami, o których my cywilizowani już zapomnieliśmy. Podłoga miejsca kąpielowego jest wyprofilowana tak, by umożliwić spływ użytkowanej wodzie. W tym miejscu też dopuszczalne jest siusianie. W takich sytuacjach kobiety mają przewagę – mogą kucnąć, panowie stercząc mogą pomachać ręką. „Toaleta” poważniejsza jest czyniona na zewnątrz siedliska, w plenerze, przy czym zazwyczaj gospodarz informuje o preferowanym kierunku.
Ze względu na troskę o unikanie konfliktów międzysąsiedzkich, wskazuje kierunek odległy od jakiejkolwiek zabudowy. Widok kucających, z czarnymi pośladkami, w suchej trawie, w pejzażu sawanny, jest typowym widokiem obiegu przyrodniczego. Ten obieg przyrodniczy najbardziej zmienił mój pogląd na smakowane kulinaria mięsne, gdy podczas porannej toalety w bath usłyszałem dziwne, szybkie mlaskanie gdzieś blisko mnie. Przerwałem na chwilę toaletę i zajrzałem przez murek mojego bath. Zadziwiła mnie przyrodnicza harmonia natury, gdy się okazało, że domowa kaczka ma śniadanie z tego co ja, między innymi, z siebie zmyłem i odprowadziłem…
Do wspólnej miski wraz z fufu lub inną papkowatą potrawą, która zawsze była nam, gościom ofiarowywana z ogromnym sercem, zacząłem wtedy podchodzić inaczej – nad drobiem mocno się zastanawiałem. Sytuacja naturalnego obiegu surowców była powszechna, nie tylko na przykładzie kaczek. Nie widziałem, i może dlatego wieprzowina i mięso z wolno pasących się kóz smakowało mi lepiej, ale można było sobie łatwo wyobrazić czym uzupełniały sobie dietę afrykańskie zwierzęta… U nas w Polsce, wskazuje się na zaletę świni – na jej wszystkożerność i afrykańska jej nie ustępuje, a nawet pod wieloma względami musi ją, ze względu na warunki, przewyższać. Świnie taplały się we wszystkim co było wilgotne, kozy preferowały klimaty suche… Woda jest w Afryce skarbem, jej wartość z dniem pory suchej gwałtownie rośnie, bo życie bez niej jest niemożliwe. Każda kropla jest bezcenna.
W ten sposób opisałem tą grupę surowców naturalnych w obiegu naturalnym.
Zabudowa gospodarcza
Powszechność surowcowej obecności w afrykańskim siedlisku jest jeszcze bardziej zauważalna niż interesujące przykłady podane wcześniej. Zazwyczaj oprócz okrągłych budynków o charakterze gospodarczym są też podobne do nich, ale o mniej trwałej konstrukcji, obiekty o charakterze spichlerzy, magazynów lub zagród dla zwierząt. Są to obiekty w czasami gliniane a częściej drewniane lub słomiane.
Jeśli jest to coś mniej wartościowego, to są te wiaty umiejscowione po za murem siedliska w bezpośrednim jego sąsiedztwie. Często jest to miejsce zacienione, w którym znajduje się coś, co przypomina kącik wypoczynkowy pod drzewem z gęstą, całoroczną koroną, pod którą znajduje się rodzinne legowisko. Dość obszerne łoże, które musi zaspokajać potrzeby całej rodziny, zbudowane jest z prostych kawałków drzewa i gałęzi, jest podniesione nad ziemią na wkopanych w grunt, drewnianych nogach. Podniesienie nad grunt jest ważne ze względu na zmniejszenie ryzyka wtargnięcia owadów i innych zwierząt oraz wygodę domowników.
Patrząc na zabudowę siedliska można powiedzieć, że wykorzystana jest często każda powierzchnia i przestrzeń. Dach to dobra powierzchnia do suszenia, czyli najlepszego w tych warunkach sposobu konserwacji surowców organicznych. Najczęściej odbywa się w ten sposób suszenie jamu i manioku.
O budownictwie w Afryce
Ciekawym zjawiskiem codziennego życia mieszkańców północnej Ghany jest sezon budowlany. Z punktu widzenia praktyki życia gospodarczego w Polsce, zjawisko też nam znane, bowiem również nie budujemy przez cały rok, ze względu na klimat. Warunki klimatyczne tu są oczywiście zupełnie inne, ale cykl budowlany też istnieje, z innych powodów. Dostępność materiałów typu europejskiego jest ograniczona.
Człowiek, w tamtejszych warunkach jednak, wykorzystuje wszystko co mu przyroda udostępnia. Charakter gruntu umożliwia wykorzystanie go w porze deszczowej jako materiału do przydomowej produkcji czegoś, co przypomina naszą cegłę. Są to bloczki mogące stanowić dobry budulec, jedynie jego trwałość jest ograniczona. Grunt przypomina glinę, ale w rzeczywistości gliną nie jest. Jest bardziej zespojony, twardszy i trudniejszy do odspojenia w porze suchej. Z perspektywy praktyki funkcjonowania zakładów górniczych, można powiedzieć, że każda wioska, dom, to również mała, przydomowa kopalnia odkrywkowa budulca. Nie trudno takie wyrobiska znaleźć. Większa liczba takich obszarów świadczy zazwyczaj o intensywnym życiu osadniczym w historii danego miejsca.
Budowle nie są trwałe. Przede wszystkim wynika to z faktu nie wypalania budulca, a jedynie jego suszenia. Rozpoczęcie pory deszczowej oznacza rozpoczęcie sezonu budowlanego. Wilgotny grunt jest urabiany narzędziami typu kilof, łopata, a następnie wlewany do form, dłuższych niż nasza typowa cegła. Po okresie 5 dni suszenia, cegła afrykańska jest gotowa do budowy. Wówczas podobna konsystencja gruntu zmieszana z większą ilością wody, służy za spoiwo cegieł i mur budynku jest budowany podobnie jak u nas. Po zakończeniu okresu zespajania gotowej konstrukcji, rozpoczyna się czas prac tynkarskich. Tynk jest również wytwarzany z tego samego materiału, ale z domieszką gruntu o większej ilości wapna lub po prostu zakupionego materiału budowlanego, ale w bardzo niewielkich ilościach. Z tego samego materiału wykańczane jest klepisko wewnątrz podwórka siedliska oraz podłogi poszczególnych obiektów.
W porze suchej prace budowlane nie mogą być prowadzone ze względu na ograniczenia wilgoci. Grunt staje się zbitą masą, której urabianie jest bardzo trudne a nawet niemożliwe. Ograniczenia wynikające z dostępu do wody określają zakończenie sezonu. Warto jeszcze zwrócić uwagę na funkcję klepiska w domowym siedlisku. Jest to bardzo stabilna i dość trwała powierzchnia, również bardzo izolująca. Ta ostatnia funkcja jest ważna jeszcze z jednego powodu. Głowa rodziny, ojciec, mąż, żona, w przypadku śmierci pochowani zostają pod klepiskiem, w miejscu zamieszkania rodziny. Nie wszyscy mają szczęście pozostać w domu rodzinnym. Jeśli umrze przykładowo kobieta w ciąży, uznawane jest to za przekleństwo i taką kobietę chowa się daleko od domu i najlepiej w szybko zapomnianym przez wszystkich miejscu. Miejsca takiego celowo w żaden sposób się nie oznacza.
Rodzina nie jest związana z jednym miejscem, nawet jeśli jest tam pochowany ojciec rodu. Trzeba pamiętać, że żywotność konstrukcji siedliska to 5 lat. Po tym okresie rodzina buduje dom od nowa. Potrzeby dużej rodziny po 5 latach, też ulegają zmianie. Nowe siedlisko położone jest albo w bezpośrednim sąsiedztwie, albo na innym terenie, uzgodnionym z wodzem osady. Czasami nowym miejscem zamieszkania jest całkiem nowa wioska, czasem wódz z radą starszych podejmuje decyzję o zmianie lokalizacji całej osady, chociaż dawniej, w trybie koczowniczym, było to częstsze.
Afrykańskie drogi
Ostatnią i powszechnie występującą surowcową obserwacją są drogi. Jest to zazwyczaj grunt twardy. W porze suchej jedyną uciążliwość stanowią unoszące się w czasie jazdy tumany kurzu. Jedyną przeszkodę mogą stanowić rowy na drogach pozostałe po okresie deszczów. Trzeba być ostrożnym, by nie stracić zawieszenia swojego samochodu. Często mija się rury umieszczone pod drogą którymi woda znajduje ujście i nie musi przelewać się przez drogę. W porze deszczowej spływająca wody tworzy rwące potoki o trudnej do określenia głębokości. Intensywny nurt działa niezwykle erozyjnie, doprowadzając często do zupełnego uniemożliwienia przejazdu w momencie obfitych deszczy.
Drogi asfaltowe zazwyczaj są tylko w ważniejszych ośrodkach miejskich oraz na głównych traktach komunikacyjnych. Ich charakterystyczną cechą są „garby” na obszarach zabudowanych. Afrykańczycy zaczęli zauważać potrzebę tego rodzaju przeszkód, które w sposób istotny mogą ograniczać tempo przejazdu samochodów i motorów. Poczucia bezpieczeństwa dodają liczne bramy policyjne na drogach, na których policjant ma prawo zatrzymać lub umożliwić dalszy przejazd. W wielu miejscach zauważalna jest również budowlana chińska obecność. Zazwyczaj, gdy widać maszyny drogowe i człowieka w obszernym, słomianym kapeluszu można być pewnym, że mamy przed sobą zwycięzcę naboru na wykonanie ważnych dla kraju dróg. Sprzęt pracujący nie ustępuje sprzętowi zazwyczaj widocznemu przy budowie polskich dróg, dominują jedynie azjatyckie marki.
Patrząc na surowcowe życie Afryki uświadamiamy sobie, że człowiek tworzy swoje warunki życia tym co jest mu w sposób bezpośredni dostępne. Jeszcze w XIX wieku w przeciętnym gospodarstwie na ziemiach polskich było wiele podobieństw z prostym życiem afrykańskiego rolnika. Świat dawniej nie odróżniał się tak bardzo od siebie.
Dziś o tych podobieństwach zapominamy, a Afryka jest dla nas symbolem ciężkich warunków życia. Jaka będzie Afryka przyszłości? Na pewno życie człowieka nie zmieni się tak szybko jak to nastąpiło w Europie. Pobyt na tym kontynencie uświadamia, że Czarny Ląd się rozwija, ale chyba nigdy nie będzie w stanie dogonić zwiększających się różnic w życiu obszarów wysokorozwiniętych. Trzeba jedynie robić wszystko, by te wszystkie różnice jak tylko się da, zmniejszać. Niewątpliwie Afrykańczycy to ludzie wielkiego serca, zawsze uśmiechnięci, mający na wszystko czas. Może my powinniśmy stać się trochę do nich podobni, by czerpać z życia to, o czym już dawno zapomnieliśmy? Może to jest sposób na zmniejszenie różnic? Bądźmy blisko Afryki, kontynentu bardziej uduchowionego. Afryka będzie wtedy bliżej nas.
Krzysztof Bucholski
22-02-2013
Takich informacji szukałem. Ciekawy blog.