Świętokrzyskie marmury i wapienie – mały przewodnik po polskich zabytkach, cz. I

Od wieków świętokrzyski kamień był w Polsce ważnym surowcem, stosowanym zarówno do budowy jak i wykończenia wspaniałych pałaców, monumentalnych kościołów oraz budynków użyteczności publicznej. Ze względu na centralne położenie w kraju oraz bliskość wszelkich dróg komunikacyjnych, świętokrzyskie ośrodki kamieniarskie mogły zaopatrywać wszystkich potrzebujących budowniczych. Warto czasem przyjrzeć się tym zabytkowym, a także nowo budowanym obiektom. Przedstawiamy krótki przewodnik po Polsce śladem kamieni świętokrzyskich. Część pierwsza – o skałach wapiennych.

żyła kalcytowa w marmurze Zymuntówka. fot. Anna Kopczyńska

Wapienie, marmury… a może piaskowce?

Pierwszą omawianą grupę skał stanowią tzw. marmury świętokrzyskie (określane również jako marmury kieleckie lub marmury chęcińskie). Jest to grupa skał z samego serca Gór Świętokrzyskich – okolic Kielc i Chęcin – które w rzeczywistości są różnego wieku wapieniami. Wśród kamieniarzy jednak przyjęło się nazywać je marmurami, ze względu na łatwość polerowania. Zaliczane są do nich marmury bolechowickie, morawickie i zygmuntówka oraz ich współcześnie używane odmiany, a także różanka zelejowska oraz marmury Ołowianka i Miedzianka.

Nie mniej skomplikowany wydaje się być problem z nazewnictwem pińczaka – wapienia pochodzącego z Ponidzia, leżącego w Krainie Świętokrzyskiej ale na południe od Gór, a więc nie związanego z nimi geologicznie, a jedynie kulturowo. Ponieważ nie przyjmuje poleru, zarówno dla geologów jak i kamieniarzy pozostał wapieniem. Bywa jednak mylnie określany piaskowcem, ponieważ dość wyraźne, drobne kuleczki węglanu wapnia, z których jest zbudowany przypominają nieco ziarna piasku.

Marmur Zygmuntówka

marmur Zygmuntówka w zbliżeniu – po lewej: świeża skała (fot. Anna Kopczyńska), po prawej: polerowane płyty posadzkowe (źródło: marart-renowacje.pl)

Ten najsłynniejszy bodaj kamień dekoracyjny z rejonu Gór Świętokrzyskich to zlepieniec permski, złożony z brązowych i jasnoszarych, wapiennych, a czasem dolomitowych otoczaków spojonych węglanowo-żelazistym lepiszczem wiśniowej barwy. Liczne są w nim również żyłki białego i miodowego kalcytu, co dodatkowo podnosi jego walory dekoracyjne. Kompleks skał jest słabo uławicony i stosunkowo mało spękany, dzięki czemu możliwe jest uzyskiwanie dużych bloków (bloczność górnicza wynosi około 40%). Jednakże znaczna zmienność struktury i tekstury skały w złożu może przeszkadzać w uzyskaniu dużych bloków.

marmur Zymuntówka w kamieniołomie Jerzmaniec. fot. Anna Kopczyńska

Zlepieńce zygmuntowskie występują na Czerwonej Górze koło Chęcin, zaś najbardziej dekoracyjna odmiana eksploatowana jest, najprawdopodobniej od XVI wieku, na jej południowym stoku, w kamieniołomie Jerzmaniec, na złożu Zygmuntówka. W pierwszej połowie XVII wieku w Chęcinach pracowali kamieniarscy mistrzowie z całego świata: Włosi, Szkoci, Flamandczycy oraz Polacy i Żydzi. Niestety stosowana w latach powojennych technika strzelnicza zmniejszyła bloczność zlepieńca w kamieniołomie; w 1993 roku eksploatację zakończono, choć złoże z całkiem sporymi zasobami wciąż uwzględnia się w Bilansie kopalin.

Najczęściej zygmuntówka używana jest na płyty okładzinowe i detale architektoniczne wnętrz (np. kolumny, parapety). Charakteryzuje się dość niską ścieralnością dlatego niewskazane jest stosowanie jej na posadzki. Ze względu na słabą odporność na warunki atmosferyczne nie jest polecana również do okładzin zewnętrznych – wytrzymuje kilkanaście lat, a następnie traci poler i kolor, szybko koroduje też lepiszcze, co powoduje wyłuskiwanie się i wypadanie otoczaków.

Podobne skały, o nieco mniej wyrazistych, szarych i żółtych otoczakach oraz lekko różowawym spoiwie, oferowane są w Austrii (Lindabrunn, Ternitz, Untersberg) i Niemczech (Brannenburg).

ozdobne pilastry z zygmuntówki sklep Wedla w Warszawie

Przykłady zastosowania zygmuntówki:

Kielce: Pałac Biskupi, wystrój katedry (tablica w przedsionku – datowana na 1583 rok – jest to najstarszy znany do tej pory wyrób z tego kamienia)

Kraków: parapety okienne Zamku Królewskiego na Wawelu, sześć pięciometrowych kolumn w kaplicy św. Katarzyny Sieneńskiej w kościele oo. Dominikanów, wystrój kamienny hotelu „Cracovia” i Domu Handlowego „Jubilat”, posadzka w budynku A-0 i Instytucie Fizyki Akademii Górniczo-Hutniczej, sień domu przy ul. Floriańskiej 3;

Poznań: Centrum Targowe, pawilon budownictwa MTP, hotele: „Novotel”, „Ikar”, „Olimp”, bank przy ul. Masztalarskiej, kościoły: Imienia Maryi przy ul. Santockiej, św. Stanisława Kostki (Winiary), zbór ewangeliczny „Agape” przy ul. Ostrobramskiej, Zakład Ubezpieczeń Społecznych przy ul. H. Dąbrowskiego;

Warszawa: pierwszy trzon kolumny Zygmunta III Wazy (stąd pochodzi historyczna nazwa), ozdobne pilastry w sklepie Wedla na ul. Szpitalnej, wystrój kamienny (posadzki i płyty ścienne) Biblioteki Narodowej.

Marmur Morawica

ciekawe struktury w marmurze Morawica, od lewej: belemnit (posadzka kościoła śś. Wojciecha i Jerzego w Zatorze), szwy stylolitowe (posadzka w kościele śś. Piotra i Pawła w Bolechowicach) i amonit (dziedziniec zamku w Niepołomicach); źródło: bio-forum.pl

Wapienie morawickie są jednym z najpopularniejszych polskich kamieni dekoracyjnych, a z pewnością najpowszechniej używanym świętokrzyskim marmurem. Zazwyczaj wykonuje się z nich posadzki, najczęściej w obiektach użyteczności publicznej o dużej powierzchni, ale także w prywatnych domach. Popularność zawdzięczają z pewnością niskiej cenie, dobrym parametrom fizycznym (m. in. niskiej ścieralności) oraz ciepłej beżowej kolorystyce, której uniwersalność sprawia że kamień dobrze prezentuje się sam jak również może stanowić dobre tło dla wielobarwnych kompozycji, nierzadko z kolorowych kamieni zagranicznych.

fragment muru kościoła św. Bartłomieja w Morawicy zbudowanego z wapienia morawickiego; źródło: bio-forum.pl

Jest to skalisty wapień górnojurajski, o strukturze drobnokrystalicznej, teksturze zbitej, łatwo poddający się obróbce kamieniarskiej. Ma dość wysoką bloczność (40-50%; miąższość ławic dochodzi do 1 m, możliwe jest wycinanie bloków o wymiarach 2,5 m szerokości, 1 m grubości i prawie dowolnej długości) a stopień rozdrobnienia materiału blocznego jest niewielki. Nie nadaje się niestety na okładziny zewnętrzne, gdyż pod wpływem warunków atmosferycznych szybko koroduje – traci kolor i poler.

Wapienie morawickie mają kolorystykę od jasno- do ciemnobeżowej (trzy odmiany handlowe), z ciemniejszymi plamkami zbudowanymi ze skamieniałych gąbek i charakterystycznymi zygzakami tzw. szwów stylolitowych (powstałymi w wyniku selektywnego rozpuszczania skały pod wpływem kierunkowego ciśnienia). Czasem można zaobserwować inne skamieniałości morskiej fauny, np. belemnity, amonity, rzadziej ramienionogi, igły gąbek, otwornice i fragmenty jeżowców.

posadzka w holu głównym Muzeum Narodowego w Krakowie; źródło: ekotech.krakow.pl

Morawica udokumentowana jest w złożach Morawica III i Wola Morawicka, ma duży potencjał do trwałego zaistnienia na rynku i dzięki korzystnym parametrom i może stanowić konkurencję dla zagranicznych materiałów. Jednak w ostatnich latach, ze względu na niestabilną koniunkturę, poziom wydobycia i podaż są podyktowane zapotrzebowaniem wśród dużych odbiorców. Wpływa na to zakres dostępnego asortymentu na rynku krajowym. Niepewność popytu powoduje, że producenci preferują wydobycie kruszywa, co obniża koszty produkcji, a jednocześnie zapewnia pewny zbyt, podczas gdy zapotrzebowanie na kamień dekoracyjny jest trudne do przewidzenia (więcej o sytuacji na rynku kamieni dekoracyjnych w artykule: Niedoceniane kamienie dekoracyjne i architektoniczne Krainy Świętokrzyskiej). Stąd do celów dekoracyjnych wykorzystywane są częściej bardzo podobne, włoskie wapienie Botticino z Alp Lombardzkich.

Morawicę można znaleźć w wystroju wnętrz wielu znanych obiektów, wykonano z niej między innymi posadzkę w katedrze kieleckiej (w połączeniu z kolejnym marmurem kieleckim – Bolechowicami). Poza tym, obiektami znanymi z wykorzystania Morawicy są:

Kraków: posadzki w budynkach A-0, D-1 i B-6 Akademii Górniczo-Hutniczej, Dom Towarowy „Jubilat”, kino „Kijów”, Muzeum Narodowe (w holu I piętra ładne okazy belemnitów), sklep „Ravel” na rogu ulic Szewskiej i Jagiellońskiej (ładny okaz amonita w posadzce), Centrum Onkologii, Szpital Miejski im. G. Narutowicza;

Poznań: katedra (posadzka, płyta nagrobna z płaskorzeźbą abp. W. Dymka), kościoły oo. dominikanów, franciszkanów, salezjanów, Maryi Królowej, św. Antoniego, św. Jadwigi, Ofiarowania Pańskiego, fara poznańska, zbór ewangelicki przy ul. Ostrobramskiej, hotele „Polonez” i „Ikar”, Centrum Targowe, Urząd Wojewódzki, Dom Żołnierza, Izba Rzemieślnicza, Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Biblioteka Raczyńskich, Collegium Minus UAM, gmachy Akademii Rolniczej. Piękny okaz amonita znajduje się w stopnicy klatki schodowej banku PKO przy pl. Wolności 3;

Warszawa: wystrój kamienny gmachów NBP, Poczty Głównej, Biblioteki Narodowej i Polskiego Komitetu Olimpijskiego, posadzki i parapety w budynku Wydziału Geologii Uniwersytetu Warszawskiego, odbudowanego Teatru Narodowego.

W ostatnich latach z Morawicy wykonano także wystrój kościołów w Piekoszowie, Mniowie, Kielcach i Włocławku oraz posadzki w biurowcu Roma Office Center na ulicy Jasnej.

Ciekawą, bo odległą geograficznie od typowego rejonu zastosowania, realizacją z marmuru świętokrzyskiego są posadzki w budynkach Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu – na odległym Dolnym Śląsku.

na górze: posadzka w katedrze kieleckiej z marmurów Morawica i Bolechowice (fot. Paweł Małecki/AG; źródło: kielce.gazeta.pl); na dole: lita skała w kamieniołomie Bolechowice (fot. Anna Kopczyńska)

Marmur bolechowicki

Trzeci dobrze znany i szeroko rozpowszechniony w architekturze polskiej kamień ozdobny z Gór Świętokrzyskich to marmur bolechowicki. Po polerowaniu ma barwę kawowo-beżową do bordowo-brązowej, zawiera liczną faunę gąbek – gałązkowatych lub robaczkowatych amfipor, bulastych stromatoporoidów, korali Tetracoralla, małży Megalodon i ślimaków Lexonema. Skały poprzecinane są często żyłkami białego i różowego kalcytu, można też zaobserwować charakterystyczne czerwonawe plamki-chmurki.

W kamieniołomie Bolechowice, z którego pochodzą marmury bolechowickie, warstwy skał zalegają dość stromo ukośnie, co nieco utrudnia eksploatację. Ich bloczność górnicza przekracza 20%. Te gruboławicowe wapienie środkowodewońskie posiadają doskonałe parametry wytrzymałościowe, dzięki którym od wieków chętnie stosowane były na okładziny wewnętrzne pionowe i poziome. Ich piękny poler niestety zanika pod wpływem warunków atmosferycznych dlatego nie nadają się na okładziny zewnętrzne. Dziś najczęściej są stosowane jednak w rewitalizacjach i pracach konserwacyjnych – to kolejna, po Morawicy, ofiara zawirowań na rynku, eksploatacji kamienia na kruszywo i inne materiały nie bloczne. Na szczęście powoli wydobycie bloków w kamieniołomie Bolechowice znów rusza i materiał powoli odbudowuje swoją pozycję na rynku.

kamieniołom Bolechowice. fot. Anna Kopczyńska

Podobne do marmurów bolechowickich skały udokumentowano (niektóre też wydobywano), między innymi w złożach: Szewce, Ołowianka, Zelejowa, Łabędziów, Skrzelczyce, Zawada, Suków-Babie, Suków-Borki, Osiny, Radomice, Wymysłów, Komorniki i Grocholice.

nagrobek Nikodema Franciszka Kossakowskiego w katedrze św. Michała Archanioła w Łomży fot. Jerzy Rajecki, źródło: skyscrapercity.com

Kamieniołom Bolechowice jest eksploatowany nieustannie od 1876 roku. Od wieków jednak wapienie bolechowickie doceniane i stosowane były przez architektów, w całej Polsce znaleźć można znane obiekty, w których wykorzystano te marmury, między innymi: elementy ołtarza Kaplicy Trzech Króli (zwanej też Kaplicą Fodygów) w Chęcinach;

Kielce: Pałac Biskupów Krakowskich, okładziny ścian i posadzka w katedrze kieleckiej, ołtarz kościoła w Karczówce z 1625 roku;

parapety i ławki w budynku A-0 Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie;

Warszawa: ołtarz kościoła św. Kazimierza ss. Sakramentek, wystrój kamienny gmachu Narodowego Banku Polskiego przy ul. Jasnej, okładziny ścian w gmachu Banku Gospodarstwa Krajowego, w budynku Wydziału Chemii Uniwersytetu Warszawskiego i Muzeum Geologicznego PIG.

Ciekawym przykładem wykorzystania marmuru Bolechowice jest XVII-wieczny nagrobek Nikodema Franciszka Kossakowskiego w katerze św. Michała Archanioła w Łomży.

Inne marmury świętokrzyskie

z lewej: różne generacje żyłek kalcytu w wapieniu z rezerwatu “Miedzianka” (fot. Jerzy Jędrychowski, źródło: swietokrzyskie.travel); w środku: płytka z różanki zelejowskiej w posadzce z marmuru Morawica w kościele śś. Piotra i Pawła w Bolechowicach (źródło: bio-forum.pl); z prawej: płytki marmuru różanka zelejowska w podstopnicach schodów w holu Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie (fot. Stansław Guzik, źródło: picasaweb.google.com)

Jednym z najbardziej znanych świętokrzyskich kamieni ozdobnych była niegdyś różanka zelejowska. Jest to wapień brekcjowo-żyłowy – skała zbudowana z licznych wyraźnych i grubych żył kalcytowych, które wypełniły szczeliny w kruszących się pod wpływem nacisków tektonicznych starszych skałach. Tworzą one wielobarwne struktury kokardowe i krustyfikacyjne, niezwykle ozdobne. Znanych jest kilka wystąpień i odmian takich żył, głównie z rejonu chęcińskiego, a Góra Zelejowa była najbardziej znanym miejscem pozyskiwania ozdobnego kamienia.

fragment nagrobka biskupa Andrzeja Trzebickiego z płomienami waz wyrzeźbionymi w różance zelejowskiej

Z marmurów tego rodzaju wykonywano różne drobne detale architektoniczne, czasem większe płytki całej skały z kalcytowymi żyłami.

W Krakowie z różanki zelejowskiej zrobiono m.in. podstopnice schodów w Bibliotece Jagiellońskiej oraz płomienie waz w nagrobku biskupa Andrzeja Trzebickiego w kościele śś. Piotra i Pawła, natomiast z podobnej różanki paczółtowickiej – tralki balustrad w kościele ss.Karmelitanek Bosych przy ulicy Kopernika 44 oraz detale ołtarzy i portali prowadzących do skarbca i zakrystii w Sanktuarium św. Stanisława na Skałce.

W Warszawie, na ul. Pięknej, w sklepie tekstylnym można zobaczyć efektowną okładzinę z wapienia ze wstęgami różanki zelejowskiej.

W Kielcach, w budynku Świętokrzyskiego Oddziału PIG również wykorzystano różankę jako okładzinę kolumn. Były to ostatnie wyroby z różanki zelejowskiej, wykonane tuż przed zamknięciem kamieniołomu w 1954 roku.

W połowie XX wieku wydobycie różanki na Górze Zelejowej niestety przerwano, nie eksploatuje się też innych kalcytów z rejonu Chęcin.

Innymi, dawniej cenionymi surowcami, skalnymi z rejonu świętokrzyskiego były marmury Ołowianka i Miedzianka pozyskiwane z łomów na górach o tych samych nazwach. Ołowianka to czarne zbrekcjowane wapienie, gęsto użylone białym kalcytem. Miedzianka natomiast ma dwie odmiany: jasnobeżową z czerwonymi lub pstrymi żyłkami kalcytu zawierającymi także malachit lub azuryt i czerwoną z jasnym użyleniem kalcytowym. Jednym ze znanych wyrobów marmuru Miedzianka był podarunek króla Jana III Sobieskiego dla papieża Innocentego XI – marmurowy stolik z Miedzianki. Piękną kompozycję Ołowianki z marmurem Szewce znaleźć można m. in. w Wojewódzkim Domu Kultury w Kielcach. Dziś Są to jednak surowce o znaczeniu historycznym.

marmur Ołowianka – ozdobny detal na okładzinie ściennej z marmuru Szewce w wojewódzkim Domu Kultury w Kielcach źródło: pgi.gov.pl

Ciekawym świętokrzyskim marmurem był też marmur Jaźwica. Ta jasnobeżowa, dobrze poddająca się polerowaniu skała przypomina nieco Morawicę – jest to wapień tego samego wieku. W latach 90. wykonano z niej m. in. wystrój kawiarni w podziemiach Budimexu w Warszawie, posadzkę kościoła w Libiążu, wnętrze (posadzka, ołtarz, ambona) kościoła w Chełmie, wystrój szkoły w dziecięcym sanatorium w Rabce i budynkach kilku kieleckich banków. Wyjątkowo marmur ten pozyskano również, z zamkniętego już złoża, na potrzeby ostatnich remontów krakowskich Sukiennic.

Wapień pińczowski

po lewej: fragment rzeźby bądź tablicy nagrobnej z pińczaka w lapiarium koło Muzeum Regionalnego w Pińczowie (fot. Magda Denejko, źródło: kolyaska.pl); w środku: wołek wawelski – najstarsza znaleziona na Wawelu rzeźba (fot. Alicja/Czcibor, źródło: lucivo.pl); z prawej: szczątki wieloryba Pinocetus polonicus w wapieniu pińczowskim – Muzeum Zbiorów Geologicznych przy Świętokrzyskim Oddziale PIG (fot. Jarosław Kubalski/AG, źródło: kielce.gazeta.pl)

Wapień pińczowski to kamień o najdłuższej w Polsce, nieprzerwanej tradycji eksploatacji i wykorzystania w rzeźbie i w architekturze. Ten występujący na Ponidziu, na południe od Gór Świętokrzyskich wapień powstał w Miocenie (Trzeciorzęd) w Zapadlisku Przedkarpackim, z pokruszonych glonów z gatunku Lithothamnium (od ich nazwy zwany jest też wapieniem litotamniowym). Czasem można w nim znaleźć ciekawe skamieniałości – m.in. mszywioły, ślimaki, małże, korale, pąkle, kraby, raki, jeżowce, liliowce, szczątki ryb małży, otwornic, jeżowców, a także wielorybów, których nazwa gatunkowa – Pinocetuspolonicus – wzięła swój początek od takiego znaleziska właśnie w tej skale.

Skała ma uniwersalną białą lub kremową barwę oraz dobre parametry wytrzymałościowe – całkowitą mrozoodporność i porowatość około 35%, jest to więc materiał lekki i z tego względu używany był m.in. do wysklepiania kopuł oraz do laskowań w konstrukcjach ażurowych okien, a także jako okładzina izolacyjna. Ponadto Świeżo wydobyta skała jest miękka, a więc świetnie sprawdza się jako materiał rzeźbiarski. Z czasem jednak, roztwory będące w skale częściowo odparowują a w ich miejsce krystalizuje w porach węglan wapnia, co bardzo poprawia wytrzymałość na ściskanie i obniża nasiąkliwość skały. Skała pokrywa się wtedy również patyną zabezpieczającą powierzchnię przed wpływem środowiska. Nie przyjmuje poleru stąd w nazewnictwie kamieniarskim, tak jak i geologicznym, określany jest jako wapień a nie marmur.

mury zamku w Szydłowie. fot. Jarek W., źródło: polskiekrajobrazy.pl

Wapień pińczowski ma swoich europejskich kuzynów – litologicznych odpowiedników. Najsławniejszy z nich to wapień litawski lub lejtański, którego nazwa pochodzi od kamieniołomów w górach nad rzeką Litawą (Leithą) w Austrii.

Pińczaka zastosowano między innymi w murach preromańskiego kościółka w Wiślicy w X wieku. Słynny wołek wawelski – najstarsza rzeźba znaleziona na terenie Wawelu – wyrzeźbiony został w tym materiale w początku XI wieku. W wapieniu tym wykuwano finezyjnie ornamentowane portale, stanowi on elementy intarsji kamiennych mozaik.

Wapień pińczowski przez wieki stosowano zarówno w budownictwie lokalnym, jak i na terenie całego niemal kraju. Zbudowano z nich między innymi Wieże kościoła w Jędrzejowie i kolegiatę w Skalbmierzu (koniec XII wieku), a także zamki w Szydłowie (XIV – XV w.), Kurozwękach (XIV-XV w.) i Grodnie.

W zabytkowych obiektach można spotkać wapień pińczowski w murach (w renesansowych budowlach ciosy są zwykle kunsztownie boniowane), w detalach architektonicznych (np. XIV-wieczne obramienia okien kościoła mariackiego i XVI-wieczne maszkarony w attyce Sukiennic w Krakowie) oraz w rzeźbie – w wapieniu pińczowskim rzeźbił m.in. Wit Stwosz.

Współcześnie wapień pińczowski najczęściej stosowany jest w postaci okładzin elewacyjnych (powyżej partii cokołowej). Od wieków jest chętnie stosowanym materiałem rzeźbiarskim – figury świętych bielą się licznie przy drogach i w wioskach całego Ponidzia, rzeźby artystyczna i pomniki cmentarne z pińczaka to częste ozdoby wielu zabytkowych cmentarzy i obiektów. Z pińczaka wykonano między innymi figury apostołów przed kościołem śś. Piotra i Pawła na ul. Grodzkiej w Krakowie, a z realizacji najnowszych – rzeźbę w attyce nad kolumnadą nowej bazyliki w Licheniu (notabene jest to jedyny rodzimy kamień zastosowany w tej monumentalnej budowli). Skała ta jest też popularnym materiałem małej architektury miejskiej i ogrodowej (meble, donice, murki itp.).

kaplica św. Anny w Pińczowie; źródło: wikipedia.pl

W dotychczasowych dziejach eksploatacji pińczaka dwa okresy zapisały się szczególnie. W drugiej połowie XVI wieku, kiedy Pińczów zwany był Sarmackimi Atenami, działały tu też na wielką skalę kamieniołomy i warsztaty znakomitego architekta i rzeźbiarza, nadwornego artysty polskich królów, Santi Gucciego z Florencji. Wówczas był to ośrodek kamieniarski na najwyższym poziomie technicznym i artystycznym, największe tego typu przedsiębiorstwo w kraju, a pińczowski kamień wykorzystywano w budowlach nawet na odległej Litwie.

Ważnymi miejscami wykorzystania pińczaka były tworzone w renesansie kaplice: Firlejów w Bejscach, NP Marii we Włocławku, Branickich w Niepołomicach (dzieło Santi Gucciego), Ligęzów w Bolesławcu (dzieło Tomasza Raguzy), św. Anny w Pińczowie (z kręgu wpływów Santi Gucciego). Do tej grupy należą również mauzolea przy krakowskim kościele dominikanów Myszkowskich, Lubomirskich, św. Jacka oraz kaplica Tęczyńskich w Staszowie. Wapień pińczowski użyto również przy budowie klasztoru na Jasnej Górze, dokąd Paulini przybyli zresztą z Pińczowa. Ze skały tej wykonano m.in. elewacje kaplic: Denhoffów, Świętych Relikwii i Jabłonowskich, wykorzystano ją też do wystroju kaplicy arcybractwa Anioła Stróża (zbudowanej później, w latach 1626-28).

Odbudowa Warszawy po II wojnie światowej, a zwłaszcza budowa Pałacu Kultury i Nauki, to drugi, podobny okres prosperity wapienia pińczowskiego.

z lewej: gotyckie okno w katedrze wawelskiej (fot. Andrzej Dziubiński, źródło: pinczow.com); z prawej: figura św. Piotra przed kościołem śś. Piotra i Pawła w Krakowie (źródło: wikipedia.pl)
Dom pod Basztą; źródło: pzkb.neo.pl

Pozostałe, ważniejsze realizacje z wapienia pińczowskiego:

Kielce: kościół św. Józefa, rzeźba uliczna „Amonit”;

Kraków: kościół Mariacki i katedra wawelska – gotyckie okna nad wejściem, kościół karmelitów na Piasku, św. Barbary, kaplica Myczkowskich przy kościele oo. Dominikanów, kościół św. Maksymiliana Kolbe w Nowej Hucie, fasada (oblicowanie, attyka, filary portyku, wieża szachowa – rzeźba w środku) i posadzki na tarasie Domu pod Basztą – nowoczesnego apartamentowca; Nagrobek Władysława Łokietka i baldachimy nad sarkofagami Władysława Jagiełły i Kazimierza Wielkiego; sarkofag Jana Długosza w kościele na Skałce;

Pińczów: kościół św. Jana Ewangelisty, zamek, starówka, Belweder w klasztorze popaulińskim (gzymsy, okna i inne elementy wykończenia);

Poznań: rzeźby w katedrze św. Piotra i Pawła, elewacja gmachu Akademii Ekonomicznej;

Warszawa: detale architektoniczne w katedrze św. Jana i kamieniczkach Starego Miasta, licówka Ministerstwa Rolnictwa, elewacja gmachu Filharmonii Narodowej, Pałac Kultury i Nauki, płaskorzeźby na filarach podcieni przy ul. Marszałkowskiej, elementy dekoracyjne wnętrza w Narodowym Banku Polskim.

c.d.n.

Joanna Kiełczewska
20-03-2013

Bibliografia:

Bromowicz J., Figarska-Warchoł B., Kamienie dekoracyjne i architektoniczne eksploatowanych złóż Polski południowo-wschodniej. Prace Naukowe Instytutu Górnictwa Politechniki Wrocławskiej, nr 39 (132), 2011
Bromowicz J., Figarska-Warchoł B., Kamienie dekoracyjne i architektoniczne południowo-wschodniej Polski – złoża, zasoby i perspektywy eksploatacji. Gospodarka Surowcami Mineralnymi, nr 28 (3), 2012
Gągol J.: Wapień pińczowski – 10 wieków w polskiej architekturze i rzeźbie. Nowy Kamieniarz, nr 9/2004
Krystek M., Charakterystyka, eksploatacja i zastosowanie piaskowców z Góry Chełmo. Przegląd Geologiczny, vol. 53 nr 9, 2005
Rajchel J.: Kamienie dekoracyjne w gmachu A-0 AGH. Biuletyn AGH, nr 96, 2001
Rajchel J.: Z czego Kraków zbudowano? Wszechświat, t.108, nr 4-6/2007
Tołkanowicz E.: Marmury polskie. Świat Kamienia, nr 4/2001
Walendowski H.: Minimonografie polskich kamieni budowlanych. Nowy Kamieniarz, nr: 2/2008, 3/2008, 4/2008, 6/2008, 2/2009, 1/2010, 2/2010
Czerwone piaskowce z Gór Świętokrzyskich. Świat Kamienia, nr 6 (25), 11/2003
Marmury świętokrzyskie cz. II. Świat Kamienia, nr 13, 11/2001
Miasto na kamieniu. Świat Kamienia, nr 11, 07/2001
Piaskowce – przyszłość świętokrzyskiego kamieniarstwa? Świat Kamienia, nr 6 (19), 11/2002
geoportal.pgi.gov.pl
bio-forum.pl
skyscrapercity.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Surowce Naturalne
ArabicChinese (Simplified)DutchEnglishFrenchGermanItalianPolishPortugueseRussianSpanish